A potem nerwowość powraca...
- Sarah Richter
- 15 września 2022 r.
- 3 min. czas odczytu
Aktualizacja: 11 października 2022 r.
Kiedy w zeszłym tygodniu zbliżał się mój regularny przegląd, byłem dość zaskoczony, gdy mój lekarz powiedział: "Pięć lat mija pod koniec roku!". Jak mogłam o tym zapomnieć? Pamiętałam aż za dobrze, że pod koniec 2017 roku świętowałam swoje 30. urodziny nie tylko wielką imprezą, ale także nową blizną. Blizna chirurgiczna, która potwierdziła mi na początku 2018 roku, że mam przerzuty prawie trzy lata po mojej początkowej diagnozie.
Po wizycie kontrolnej nadal spacerowałem po domu, myśląc, że ten kamień milowy należy należycie uczcić, ale dziś zostałem sprowadzony na ziemię: "Proszę wrócić w poniedziałek na kolejne badanie krwi. Marker nowotworowy, S100, jest podwyższony". Dobrze. To tylko S100. Nie ma powodu do paniki. Ale kilka sekund później moje racjonalne myślenie zatrzymało się na każdym poziomie: "Twój S100 jest podwyższony" nagle rozbrzmiało w mojej głowie. Potem musiałem przez pięć minut wyglądać przez okno mojego biura i pozwolić moim myślom biec swobodnie. Otworzyłam naszą grupę na Facebooku "Diagnoza raka skóry - nie zostawimy Cię samej!" i wpisałam "S100" w pasku wyszukiwania. Wyświetliło mi się wiele postów, w których osoby dotknięte chorobą opisywały, jak ta wartość na nich wpłynęła i jakie uczucia w nich wywołała. Znalazłem też własne komentarze: "Rozumiem, że jesteś zdenerwowany, ale S100 może być podwyższony z wielu powodów". Czy to mi pomogło? Nie. Inne choroby i procesy zachodzące w organizmie, a nawet czas, w którym próbka krwi znajduje się przed analizą, mogą powodować zafałszowanie wartości. Sam jestem więc absolutnym zwolennikiem nie przywiązywania zbyt dużej wagi do tej wartości, ale dalsze sprawdzanie jest oczywiście absolutnie rozsądne. Uspokoiłem się.
Wtedy do mojej głowy wkradło się wielkie ALE: nigdy nie miałem podwyższonego poziomu S100 podczas mojej kariery z czerniakiem, o ile pamiętam. Nawet powiedziałem o tym lekarzowi wiosną, kiedy podejrzewałem przerzuty po badaniu PET, a ten lekarz powiedział, że moje S100 nie było podwyższone i nie zakładał, że mam przerzuty: "Być może, panie XYZ, ale moje S100 zawsze mieściło się w normie i nie zawiodło nawet przy ostatnim przerzucie. Więc nie będę na tym polegać!". Ale co, jeśli moja pamięć sprzed prawie ośmiu lat mnie zwodzi? Czy zapomniałem o jakimś drobnym szczególe z mojej własnej historii medycznej? To niemożliwe! W domu wyciągnąłem wszystkie moje wyniki, zapisałem wartości, obliczyłem średnią i Sherlock we mnie był w stanie zdać sobie sprawę: HA! Nigdy nie podwyższony i równa średnia. Nie mylę się co do siebie. Można na mnie polegać! Więc tym razem to prawdopodobnie tylko rykoszet. Co zjem dziś na kolację?
Nagle... ALE: co jeśli powodem jest rak? To dziwne, prawda? ...Sprowadzę się z powrotem na ziemię: może być wiele powodów. Zapewnienie.
I znowu... ALE: ostatnim razem przerzuty również pojawiły się przed ważnym kamieniem milowym, prawie osiągnąłem trzy lata. Teraz zbliża się kolejny kamień milowy. To byłoby coś!
Na krótką metę postanowiłem już o tym nie myśleć. W tej chwili i tak nie mogę tego zmienić. Czy tak łatwo jest przestać o tym myśleć? Nie do końca, ale na krótką metę zrobiłem wszystko, co mogłem: poinformowałem się (ponownie), skonfrontowałem moje przepełnione emocje z faktami. Ale bez zaprzeczania moim uczuciom. Mamy prawo być zdenerwowani nawet po (wielu) latach. Nawet po (wielu) latach, w których mogliśmy być spokojni, wolno nam mieć krótkie załamanie i nagle zapomnieć o wszystkim, co faktycznie wiemy i czego się logicznie nauczyliśmy. Wolno nam być w szoku, gdy zaniepokoi nas badanie krwi lub spuchnięty węzeł chłonny. Wolno nam przyznać się do strachu i mówić o nim.
Zrób dokładnie to! Porozmawiaj o tym!
Komentarze